"Byli dziećmi, które w dzieciństwie musiały zachowywać się jak dorośli. Dorastają nosząc w sobie bolesne, potworne, wstydliwe dziedzictwo swojej rodziny. Paniczne lęki, kłujące wspomnienia albo puste miejsca tam, gdzie powinny być uczucia"
(Ewa Woydyłło, 1991, "Wybieram wolność...")
piątek, 28 września 2012
Co tam u mnie......
Powinienem częściej opiekować się moim blogiem, ale moje 3-letnie bliźnięta skutecznie mi to "ułatwiają inaczej". Mimo to będę mobilizował się, aby pisać. Chciałbym swoje wspomnienia ocalić od zapomnienia. Nie chcę ich zamykać, nie chcę zakopywać gdzieś głęboko i nie chcę o nich zapomnieć - mimo wszystko. Teraz wiem, że to nie jest wyjście z sytuacji, bo jeśli zapomnienie o tych złych wspomnieniach ma pomagać w życiu DDA, to dlaczego ludzie DDA trafiają na terapię, dlaczego ja tam trafiłem? Przecież wydawało mi się, że zapomniałem. NIE - trzeba zmierzyć się z tym. To takie właśnie podejście pomaga, mi pomogło. Mam towarzyszkę życia, która to rozumie, mam FANTASTYCZNE dzieciaczki, i jestem po terapii, która pomogła mi. Brat mój wysłał mi w tym roku dwa SMS-y: na moje imieniny i z informacją, że urodziło mu się dziecko. Czułem, że próbował wzbudzić we mnie poczucie winy - zwłaszcza SMS-em o dziecku (ja mu wysłałem też SMS-y na jego święta). Raz zaproponowałem mu spotkanie ale odmówił. Jest mi przykro że odmówił, oraz że puszczał mi dziwne SMS-y ale w moich uczuciach - poza uczuciem smutku i zrezygnowania - nie było złości, nie miałem poczucia winy. Ja za nim tęsknię, kocham Go (przecież po śmierci rodziców tylko On mi pozostał), ale jednocześnie w pełni akceptuję jego dorosłość. Postanowił odsunąć się ode mnie i ja to przyjmuję do wiadomości. Jak napisałem, jest dorosły. A mój smutek jest jest chyba jak najbardziej na miejscu i nie będę walczył z tym uczuciem. Na terapii jeszcze powiedziano mi, że moja wrażliwość jest dosyć duża i to jest chyba prawda. Niestety, człowiek bardzo lubi oceniać drugiego patrząc ze swojego punktu widzenia. Rzadko oceniający stara się spojrzeć na daną osobę oczami tej osoby. I stąd drastyczne tragedie, takie jak np. skok z okna bo koledzy w szkole dokuczali. Trzeba KONIECZNIE jak najszybciej uodpornić się na ocenę, powiedzieć sobie - jakim prawem on (ona) mnie ocenia, albo mi dokucza. Nie wolno poddawać się, trzeba walczyć o siebie. Dopiero terapia pokazała mi, jak to robić. Można powiedzieć, że dostałem do ręki narzędzie, którym mogę się bronić. I teraz czuję się naprawdę dobrze. I tak sobie myślę: jak to dobrze czuć się dobrze.....
Subskrybuj:
Posty (Atom)